Rozdział 14
Rozdział 13
-Teraz tylko znaleźć Winx.-te słowa jakby zawisły w powietrzu.
-No i znowu jakiś las...-westchnęła Camille po czym zawołała- Halo?! Jest tu ktoś?
Jakby na komendę coś się zaczęło dziać. Z drzew sfrunęły jakieś cienie. Dziewczęta popatrzyły oskarżycielsko na Czarodziejkę Słońca.
-No co?-spytała.
-Nic, nie ważne. Uciekajmy stąd.-powiedziała Wiki.
Dziewczęta wzniosły się, lecz stwory je doganiały.
-Spróbujmy czegoś innego.-zaproponowała Bella.
-Zgoda.
Ustawiły się w kręgu.
-Konwergencja Milenix! Ukrycie Wieczności!
Czarodziejki stały się niewidzialne. Stwory przez chwilę krążyły zdezorientowane, po czym odleciały. Czar przestał działać.
-Pamiętajcie, nikt nie może się dowiedzieć, że tu jesteśmy.-zarządziła Laura.-Ważny jest element zaskoczenia.
-Może przemieńmy się, to nasza magiczna energia stanie się praktycznie niewyczuwalna. W każdej chwili będziemy mogły przemienić się z powrotem.-zaproponowała Wiki.
Dziewczyny się zgodziły. Po zmienieniu się każda z nich miała na serdecznym palcu pierścionek w kształcie gwiazdy o kolorze ich różdżki.
-Jak długo musimy jeszcze iść?-spytała chyba po raz setny Camille.
-Myślałaś, że od tak wejdziemy sobie tutaj, a Winx będą stały i tak po prostu sobie stąd wyjdziemy?-odcięła się Bella.
Camille nic nie odpowiedziała, bo naprawdę tak myślała...
Nagle przed czarodziejkami zamajaczyła sylwetka zamku. Czarodziejki skierowały się tam.
-Mam już dosyć tego, że nie potraficie pokonać jakiś tam czarodziejek!-Jace walnął pięścią w stół.
-Spokojnie. Jestem pewna, że aktualnie znajdują się w księdze, a stamtąd nie ma ucieczki. Nasza przyjaciółka, demonica się nimi zajmie.-zaśmiała się Icy.
Jace uśmiechnął się. Nie był to jednak uśmiech przyjazny.
Ich kroki Laura odbierała jako jakby wystrzały.
*To pewnie przez moją wilczą naturę*-tłumaczyła sobie.
Szły dalej korytarzami. W końcu czarodziejki zdecydowały się zajrzeć do którejś z sal. Rozejrzały się.
-Camille, światło.-poprosiła Laura.
Dziewczyna skinęła głową i rozjaśniła pomieszczenie. Ciemne z początku kształty okazały się być czymś w rodzaju kapsuł, a w środku nich jakby śpiąc były... Winx!
Joe stojąca koło kapsuły ze śpiącą Laylą odskoczyła z krzykiem.
-Co wy tu robicie?-usłyszały kogoś.
Odwróciły się szybko i zobaczyły dziewczynę miej więcej w ich wieku.
Zanim czarodziejki zdążyły odpowiedzieć rzuciła zaklęcie:
-Płomień Demona!
Klub Sonix znalazł się w pułapce.
Co myślicie? Chcecie następny rozdział? Piszcie w komentarzach... Tym razem prosiłabym żeby były przynajmniej 4 komentarze... Tak na zachętę... :)
-No i znowu jakiś las...-westchnęła Camille po czym zawołała- Halo?! Jest tu ktoś?
Jakby na komendę coś się zaczęło dziać. Z drzew sfrunęły jakieś cienie. Dziewczęta popatrzyły oskarżycielsko na Czarodziejkę Słońca.
-No co?-spytała.
-Nic, nie ważne. Uciekajmy stąd.-powiedziała Wiki.
Dziewczęta wzniosły się, lecz stwory je doganiały.
-Spróbujmy czegoś innego.-zaproponowała Bella.
-Zgoda.
Ustawiły się w kręgu.
-Konwergencja Milenix! Ukrycie Wieczności!
Czarodziejki stały się niewidzialne. Stwory przez chwilę krążyły zdezorientowane, po czym odleciały. Czar przestał działać.
-Pamiętajcie, nikt nie może się dowiedzieć, że tu jesteśmy.-zarządziła Laura.-Ważny jest element zaskoczenia.
-Może przemieńmy się, to nasza magiczna energia stanie się praktycznie niewyczuwalna. W każdej chwili będziemy mogły przemienić się z powrotem.-zaproponowała Wiki.
Dziewczyny się zgodziły. Po zmienieniu się każda z nich miała na serdecznym palcu pierścionek w kształcie gwiazdy o kolorze ich różdżki.
-Jak długo musimy jeszcze iść?-spytała chyba po raz setny Camille.
-Myślałaś, że od tak wejdziemy sobie tutaj, a Winx będą stały i tak po prostu sobie stąd wyjdziemy?-odcięła się Bella.
Camille nic nie odpowiedziała, bo naprawdę tak myślała...
Nagle przed czarodziejkami zamajaczyła sylwetka zamku. Czarodziejki skierowały się tam.
-Mam już dosyć tego, że nie potraficie pokonać jakiś tam czarodziejek!-Jace walnął pięścią w stół.
-Spokojnie. Jestem pewna, że aktualnie znajdują się w księdze, a stamtąd nie ma ucieczki. Nasza przyjaciółka, demonica się nimi zajmie.-zaśmiała się Icy.
Jace uśmiechnął się. Nie był to jednak uśmiech przyjazny.
Ich kroki Laura odbierała jako jakby wystrzały.
*To pewnie przez moją wilczą naturę*-tłumaczyła sobie.
Szły dalej korytarzami. W końcu czarodziejki zdecydowały się zajrzeć do którejś z sal. Rozejrzały się.
-Camille, światło.-poprosiła Laura.
Dziewczyna skinęła głową i rozjaśniła pomieszczenie. Ciemne z początku kształty okazały się być czymś w rodzaju kapsuł, a w środku nich jakby śpiąc były... Winx!
Joe stojąca koło kapsuły ze śpiącą Laylą odskoczyła z krzykiem.
-Co wy tu robicie?-usłyszały kogoś.
Odwróciły się szybko i zobaczyły dziewczynę miej więcej w ich wieku.
Zanim czarodziejki zdążyły odpowiedzieć rzuciła zaklęcie:
-Płomień Demona!
Klub Sonix znalazł się w pułapce.
Co myślicie? Chcecie następny rozdział? Piszcie w komentarzach... Tym razem prosiłabym żeby były przynajmniej 4 komentarze... Tak na zachętę... :)
pisz dalej
OdpowiedzUsuńNo dalej pisz
OdpowiedzUsuńdalej
OdpowiedzUsuńdalej
OdpowiedzUsuń